Człowiek niewygodny, człowiek potrzebny.

Ze wstępu do książki:

Rodzi się pytanie, ku czemu zmierza dyskurs antropologiczny, jaki toczy się w bioetyce amerykańskiej. Od jego kształtu zależy przecież nie tylko wewnętrzna jakość bioetyki, ale także kierunek, w jakim pójdzie medycyna. Jest to pytanie o kształt i miejsce bioetyki, która traktowana jako wyznacznik granic dla medycyny zdaje się stać nieco na rozdrożu. Trzeba sobie zatem postawić pytanie kolejne: Czy przypadkiem nie jest tak, że ustawienie bioetyki w roli klatki dla medycyny i ograniczenie jej do swoistej granicy obszaru działania badaczy, medyków i pacjentów nie zubaża, a w istocie nie wypacza konstruktywnej roli, jaka mogłaby odegrać? Może potrzeba większego zaufania do prawdy o człowieku, zaufania, które pozwoliłyby dostrzec, że prawda nie ogranicza, ale prowadzi. To pytanie, w przekonaniu autora najistotniejsze w niniejszej refleksji, będzie osią przewodnią prowadzonych analiz i poszukiwań.

Książka, wydana w Lublinie nakładem Wydawnictwa KUL w 2010 roku była moją rozprawą habilitacyjną. Wciąż można ją nabyć w księgarni Wydawnictwa.