Nie jest łatwo zacząć pisać, przynajmniej mnie. A jednak pisać mi trzeba. To jedna z dróg, na którą Bóg mnie zaprosił, bym opowiadał o Nim tym którzy są blisko i tym, którzy są daleko. Może przyjdą, może dołączą, może dalej będziemy szli razem…
Tym, którzy szukają gotowych rozwiązań, muszę powiedzieć, że ich tu nie znajdą. Ściślej mówiąc – znajdą rozwiązania niegotowe: te mianowicie, które znalazłem szukając odpowiedzi na moje pytania. Każdy z nas, albo znajdzie swoje, albo zagubi się w cudzych.
A przecież warto przyglądać się drogom, które pokonali inni, aby nauczyć się mądrze chodzić własnymi ścieżkami. Warto słuchać zadawanych przez innych pytań i starać się pojąć odpowiedzi, jakie znaleźli. Sam wiem, aż nadto dobrze, jak wiele zawdzięczam tym, którzy nauczyli mnie chodzić – dosłownie i w przenośni. Mimo upływu lat, wdzięczność wobec nich nie tylko nie maleje, ale nieustannie wzrasta.
Mam nadzieję, że nigdy nie powiem, że wszystko zawdzięczam tylko sobie i własnej ciężkiej pracy. Wszystko, co mam, otrzymałem. Jeśli dane mi było ubogacić, poprawić czy pokazać cokolwiek więcej, lepiej czy klarowniej, to także to był owoc działania łaski. Dlatego chcę się dzielić swoim doświadczeniem Boga i Kościoła, doświadczeniem działania łaski w świecie
Wbrew pozorom, nie zamierzam pisać wyłącznie „pobożnych” tekstów. Łaska działa w życiu codziennym, tak indywidualnym, jak społecznym. Nie zawsze trzeba Boga wspominać z Imienia, by ukazać Jego działanie; przeciwnie – czasem wręcz lepiej jest odsłaniać Jego ścieżki powoli i delikatnie, przez obrazy i przypowieści, by nie wystraszyć tych, którzy bojąc się Nieznanego Boga, uciekają przed każdym nominalnym do Niego odniesieniem.